Z Bogiem #21: Nie pamiętam swoich GRZECHÓW


Mam problemy z chodzeniem do spowiedzi. Pomijając fakt, że czuję lekki lęk (nie wiem czemu, choć gdy się zastanowić, nic dziwnego - przecież wyjawiam wtedy komuś swoje grzechy), to przede wszystkim ich nie pamiętam. Na swoją obronę dodam, że z dobrymi uczynkami jest równie krucho.

Za to cudze przewinienia zapominam z trudnością. Na swoją obronę dodam, że ich dobre uczynki również.

Jak myślicie, czy to źle? Zdaję sobie sprawę, że jestem grzeszna i mam pewien niejasny zarys tego, co napsociłam, ale chyba ważniejsze od tego, co było, jest teraz i próby zmieniania się na lepsze. Ale grzechy pomagają nam zrozumieć, co przydałoby się zmienić. A jak jest u Was?

Komentarze